Kreowanie własnego życia

CZYLI JAK SOBIE POŚCIELISZ TAK SIĘ WYŚPISZ
CZYLI JAK SOBIE POŚCIELISZ
TAK SIĘ WYŚPISZ

„Nasze życie jest takim,
jakim uczyniły je nasze myśli”
Marek Aureliusz

Wychowywałam się w dość naukowej atmosferze. Dzieci chodziły do szkoły, a dorośli do pracy. Na dobre oceny trzeba było sobie zapracować, a pieniądze nigdy nie leżały na ulicy. Bajki były dla dzieci, a dorośli mieli swoje dorosłe sprawy. Starszym mówiło się „dzień dobry”, ustępowało miejsca w tramwaju i trzeba było ich słuchać. Dzieci i ryby głosu nie miały, za to dorośli mieli mnóstwo… problemów. O problemach dzieci nie mogły rozmawiać, bo ich sprawy były „dziecinne”, za to dorośli rozmawiali o nich bez przerwy. Wszystko było trudne, poparte westchnięciami, a inni zawsze mieli lepiej. I wciąż się słyszało „jak dorośniesz to zrozumiesz”. W końcu dorosłam i szczerze mówiąc, nic nie zrozumiałam. No może jedynie przyczynę westchnięć – to był odgłos bezsilności.
Okazało się, że świat jest bezwzględny, a matki chrzestne i cuda występują tylko w bajkach, o pięknym królewiczu na białym koniu już nie wspomnę. A jak już się trafił, to albo koń był pożyczony albo królewicz niedorobiony. Kiedy musiałyśmy wybierać między miłością, a portfelem, mamy, ciocie i babcie zawsze mówiły: Dziecko, co Ci przyjdzie z tej miłości… Normalnie masakra, wszystkie ideały i marzenia szlag trafiał z prędkością światła. Jedyne co można było zrobić to… wzdychać.

Postanowiłam podzielić się z Tobą atmosferą mojej wczesnej dorosłości, bo był to dość trudny wstęp. Dodatkowo zgodnie z radą doświadczonych, należało stulić dziób, zakasać rękawy i brać się do roboty. Aaa i zapomniałam dodać, że nie należało spodziewać się kokosów.
Ale wiesz, ja czułam jak coś mi w duszy grało i tu pojawił się problem, bo musiałabym to zabić, żeby żyć tak, jak mi radzono. Postawiłam się więc i powiedziałam NIE – STOP – JA CHCĘ INACZEJ! Wsparcia nie otrzymałam, ale zaparłam się i postawiłam na miłość, zamiast na stabilizację, na „zostanie zupełnie na lodzie” zamiast na manipulację i kurczowe trzymanie się wygodnego gniazdka, na przysłowiowego gołębia na dachu, na wolność, szczerość i prawo wyboru. I właściwie jedyne co mi wtedy zostało, to ślepa wiara, że podążanie za tym co czuję okaże się dla mnie najlepsze.
To tyle, dalej już będzie na temat.

Kreowanie życia co to znaczy?

Tak zupełnie w skrócie, to tworzenie swojej teraźniejszości. Napisano wiele na ten temat, a tysiące badań i eksperymentów potwierdzają, że sami konstruujemy otaczającą nas rzeczywistość, ominę więc przytaczanie dowodów na to, że jest to możliwe.
Dla „niewierzących” mam tylko trzy słowa: Wiara czyni cuda :D
Zaś zainteresowanym polecam dokument dr. Bruce’a Liptona „Umysł ponad materią”  cz. I i II:

i książkę „Myśli to materia” Churcha Dawsona. W ciekawy i poparty naukowymi dowodami sposób, autorzy wyjaśniają proces kreacji i to w jaki sposób wpływa on na nas i nasze otoczenie. Jeżeli, tak jak ja, potrzebujesz faktów i lubisz zrozumieć o co chodzi, to te dwie pozycje są dla Ciebie.

Dzisiejsza nauka potwierdza już otwarcie, to, co kiedyś zostawiała mistykom, szamanom i uzdrowicielom: Wszystko jest energią i energię tę można kształtować. Potwierdza również, że sami tworzymy, kreujemy, komponujemy, formujemy, budujemy, definiujemy, programujemy i kształtujemy świat, w którym żyjemy.
Nasze komórki to wyjątkowe „anteny”, które odbierają informacje z otoczenia i po przeanalizowaniu ich, w mega szybkim tempie, mózg/umysł przygotowuje odpowiedź.
W każdej sekundzie „wymieniamy” ok. 810.000 komórek, które rozmnażają się, każda zgodnie ze swoimi wzorem, przekazując ten wzór dalej. Badania pokazują również, że komórki rodzące się w przyjaznym i optymalnym środowisku, mają zapisane informacje o podobnej treści. Zaś komórki powstające we wrogim otoczeniu, takie właśnie sygnały wysyłają i podobnych odpowiedzi się spodziewają. Otoczenie i środowisko to również nasz stan emocjonalny.

Jaki z tego wniosek? Kiedy jesteś w dobrym nastroju, tworzysz pozytywne otoczenie, kiedy zaś jesteś niezadowolony, tworzysz otoczenie negatywne. Tworzysz i przyciągasz. Prawo Przyciągania mówi, że podobne przyciąga podobne i nie chodzi tylko o osoby. Przyciągamy zdarzenia potwierdzjące nasz wewnetrzny stan, nasze prawdziwe przekonania i programy. Przyciągamy świat odpowiadający treściom naszej kreacji.

Czyli kreowanie życia to świadome programowanie przyszłości, tak?

No nie do końca… z jednej strony tak, ale…

Kreowanie kojarzy się nam z procesem twórczym i proces ten, jako taki, jest świadomy lub przynajmniej zamierzony. I tak podchodząc do sprawy, należałoby podkreślić, że kiedy mówimy o kreowaniu życia to mamy na myśli świadomy proces, w odróżnieniu od innego, nieświadomego. Ale w przypadku życia sprawa jest… poważniejsza i wymaga palabras mayores czyli w wolnym tłumaczeniu „większych” słów.

Wyrażenie „kreowanie życia” przekazuje tylko informację, że życie to nie jest twór stały, z góry ustalony czy tworzony i kierowany przez kogoś innego, np. Boga. Sami kreujemy swoje życie. U większości ludzi proces tem przebiega mimowolnie, automatycznie ale nigdy nieświadomie. W każdym momencie podejmujemy decyzje jak chcemy potraktować to co nas spotyka.
Człowiek dokonuje wyborów zgodnie z Prawem Wolnej Woli i nie jest to tylko jego prawo. To Prawo pisane wielką literą i daje nam całkowicie wolną wolę. To oznacza, że o wszystkim stanowimy sami i co za tym idzie, że jesteśmy odpowiedzialni za wszystkie nasze decyzje.

?… a podświadomość? Będziesz zaprzeczać, że działa nieświadomie? Każdy dziś wie, co to jest podświadomość i jak coś robisz podświadomie, to znaczy, że nie masz na to wpływu, tak czy nie?

No… tak i nie.

No to pięknie… Sugerujesz, że można być jednocześnie nieświadomym i świadomym? No to tu się chyba nie dogadamy…

Ogólnie przyjęta koncepcja zakłada, że działania podświadome są nieświadome, bo przebiegają poza naszą świadomością :)
I rozumując zgodnie z nią należałoby rozróżnić proces świadomy od działań nieświadomych. Tylko, że z punktu widzenia Świadomości masz swobodny dostęp do Podświadomości, masz wpływ na procesy w niej zachodzące a, co za tym idzie, możesz je kontrolować. Tak naprawdę nie istnieje coś takiego jak Nieświadomość jako przeciwieństwo Świadomości. Możesz temu zaprzeczać i możesz mieć argumentów tysiąc – w szkole tego nie uczyli i pewnie uczyć nie będą – ale fakty są faktami. Już nie ma wymówek – jeżeli chcesz możesz się douczyć albo oduczyć :)

Pisząc Świadomość mam na myśli wewnętrzną mądrość – nasze wszystkowiedzące Ja. Najczęściej używamy tego słowa myśląc o „uważności”, ale ma ono dwa różne znaczenia. Popularnie używana świadomość przez małe „ś” to właśnie uważność, stan zwracania na coś uwagi, skupiania się na czymś, posiadania wiedzy na jakiś temat. Pytamy: Czy jesteś tego świadoma/świadomy? i mamy na myśli fakt czy posiadasz określoną wiedzę na dany temat. W ten sposób rozumiemy to słowo i w tym znaczeniu go używamy. Rozumienie to zakłada również istnienie nieświadomości czyli braku wiedzy na dany temat, stanu nie zwracania na coś uwagi, wykonywania czynności mimowolnie, automatycznie. Mówimy wtedy, że nie byliśmy czegoś świadomi. Ale Świadomość, o której piszę to Świadomość przez duże „Ś„ to nasze prawdziwe Ja, wewnętrzna siła, płynąca ze Źródła Wiecznego Życia, to stan bycia.

I tak, biorąc to wszystko pod uwagę, sformułowanie „kreowanie życia” z góry definiuje Świadomy proces, nawet jeżeli wolisz nie brać w tym udziału i zostawić to „kreowanie” swojej Podświadomości. Można by powiedzieć, że robisz coś nieświadomie, ale tak naprawdę na poziomie decyzji godzisz się na to, co jest. Wcale nie żartuję. Postaram się to wszystko wyjaśnić.

Jak tworzymy rzeczywistość.

Zgodnie z moją wiedzą kreowanie życia to proces, który przebiega w trzech etapach.

Pierwszy to moment zapisu treści – może on być automatyczny lub zamierzony. Automatyczny zapis trwa cały czas. Reagujemy na świat wewnętrzny i zewnętrzny zgodnie z naszymi programami wtedy, kiedy godzimy się na to co widzimy i słyszymy, a także wtedy, kiedy temu zaprzeczamy. Sprzeciw zazwyczaj wynika z utrwalonych treści a tym samym je potwierdza. Zamierzony zapis to aktywne działania mające na celu zmianę treści naszych programów. Ma on miejsce, kiedy celowo zmieniamy nasze zachowania, nawyki, reakcje, opinie czy światopogląd.

Drugi etap to odtwarzanie zapisu. To ciekawy mechanizm, ale dość skomplikowany i pozwolisz, że wyjaśnię to w innym artykule. Możemy na niego wpływać modyfikując treści i jasno oceniając cel naszych działań, ale zazwyczaj nie bierzemy w nim „czynnego” udziału. To co nas spotyka na codzień, wydarzenia, w których uczestniczymy, stanowi jego końcowy efekt..

Trzeci etap to obserwacja i ocena zdarzeń. Jest on bardzo ważny, bo od niego w dużej mierze zależą pozostałe. Jest nieodzowną i często mimowolną częścią naszego życia, bo w większości nie zdajemy sobie sprawy z tego jak ważne są nasze reakcje/myśli na to co pojawia się w naszej codzienności. Reagujemy i oceniamy wszystko z czym się spotykamy: od koloru bluzki prezenterki w telewizji do myśli, emocji i uczuć, które się w nas pojawiają. Ocena ta, choć czasem trudno to pojąć, wynika z naszych zapisów, ale jest też, i to jest najważniejsze, podstawą do przyszłej kreacji. To właśnie dlatego etap ten jest tak istotny.

Te trzy etapy tworzą proces, który jest praktycznie niezauważalny i większość ludzi nie przywiązuje do niego wagi. Ale czy tego chcemy czy nie, w ten oto sposób każdy z nas tworzy własne życie.

Zapisywanie treści.

Niektórzy uważają, że otrzymujemy Świadomość w momencie urodzenia, inni, że już w czasie ciąży, a jeszcze inni, że jakiś czas przed poczęciem. Ale czy mamy już zapisane pewne treści rodząc się czy też rodzimy się jako „biała karta”? Na temat zdania są podzielone. W niektórych przypadkach może to nawet przypominać sławne: Co było pierwsze jajko czy kura? :D
Jednak niezależnie od tego kiedy pojawia się pierwszy zapis, jest pewne, że w trakcie ciąży jak i w pierwszych latach podlegamy programom i decyzjom naszych bliskich. Wtedy też chłoniemy wszystko co widzimy i słyszymy bez żadnego filtra. Obserwujemy, przeżywamy, zapisujemy, działamy. Tworzymy przekonania i przywiązania. Tworzymy bazę do przyszłych kreacji.
Dorastając coraz częściej sprzeciwiamy się, domagamy się, chcemy. Uważamy, że się nam należy. To ważny etap, bo w nim tworzy się przekonanie dotyczące naszych możliwości. Jeżeli rodzice nam „udowodnią”, że nie możemy, w przyszłości móc nie będziemy. Jeżeli nauczą nas jak odróżniać dobrą zmianę od zbędnej i jak zmieniać, będziemy czuli, że możemy i będziemy umieli robić to z korzyścią dla nas.
Po okresie buntu przychodzi czas na akceptację. Jeżeli nasze życie przebiega zgodnie z oczekiwaniami, przyjmujemy, a jeżeli jest gorzej niż możemy przyjąć, postępujemy zgodnie z tym czego nas nauczono: staramy się to zmienić, albo wiemy, że nie jest to możliwe i trwamy w smutku i bezsilności lub zwyczajnie godzimy się na to mówiąc: Jest jak jest… – plus obowiązkowe westchnięcie. Odtwarzamy taśmę.
Ale choć czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy, w każdej najmniejszej chwili naszego istnienia, podejmujemy decyzje dotyczące jakości naszego życia. Są to maleńkie krople w oceanie naszej rzeczywistości, ale każda z nich jest ważna i każda z nich ma znaczenie. Jeżeli tworzą przyjazne i serdeczne otoczenie, przyciągają podobne zdarzenia, ale jeżeli uważamy, że „nie jest źle, ale dobrze wcale” albo, że świat jest przeciwko nam, przyciągają zdarzenia potwierdzające nasze przekonania.

Kreowanie życia to zawsze jest świadomy proces, nawet jeżeli zostawiasz go bez korekcji. Zawsze jest ten moment, w którym podejmujesz decyzję, nawet kiedy, jak mówią „działasz z automatu”. W tym przypadku też kiedyś taką decyzję podjęłaś/podjąłeś i tak żyjesz. Zawsze, podkreślam, zawsze musiałaś/musiałeś wyrazić zgodę na to co jest. (pauza)
Wiem co chcesz powiedzieć i pozwól, że Cię uprzedzę – pomijam w tych rozważaniach wydarzenia niosące za sobą wielkie cierpienie. Choć podlegają tym samym prawom, są wyjątkowej i delikatnej natury i pozwól, że ominę je w tym artykule.

Ok. To zrozumiałe. Kontynuuj.

Różnica między kontrolowanym i zamierzonym kształtowaniem teraźniejszości, a pozostawianiu rzeczy takimi jakie są, jest jedynie taka, że w pierwszym przypadku decydujesz o tym co konkretnie chcesz, żeby pojawiło się w Twoim życiu i kontynuujesz zgodnie z tym co postanowiłaś/postanowiłeś, a w drugim po prostu przyjmujesz co jest.

Chcę podkreślić, że jestem daleka od krytykowania i faworyzowania któregokolwiek z podejść – uważam, że każdy ma swój własny życiorys i każdy, zgodnie z Prawem Wolnej Woli może decydować jak ma on przebiegać. Mało tego, jest wiele osób zupełnie zadowolonych z tego co się w ich życiu działo i dzieje i nie widzą powodów, żeby interweniować :) Sama wiara, że wszystko działa tak jak powinno i że wszystko jest takie jak ma być, poparta odpowiednim zapisem w Podświadomości, w zupełności wystarcza. Bo jeszcze muszę wspomnieć o jednej sprawie: Treści, które decydują o naszej kreacji są zapisywane w Podświadomości.

Puszka Pandory.

Podświadomość znana jest jako nasza ciemna strona, cień, siedlisko węży, fabryka bólu głowy i bezsennych nocy. Nauczono nas, że jest źródłem naszych najgorszych instynktów i zachowań, że należy się jej bać jak ognia, trzymać krótko i kontrolować aż do bólu. Taka nasza prywatna Puszka Pandory :D
Jak każdy zapewne się przekonał, najczęściej i tak „ stawia na swoim”, a my zostajemy pobici na placu boju, z mniejszym lub większym poczuciem winy. Znowu…
No cóż, tak naprawdę Podświadomość  jest zupełnie niewinnym narzędziem do przechowywania danych :D To nasz osobisty bank pamięci. Są „w niej” min. zapisane informacje, które znacznie ułatwiają nam życie. Np. czy musisz się uczyć chodzić każdego ranka? Nie. I całe szczęście bo byłoby to bardzo męczące i dzień znacznie by się skrócił… zwłaszcza jak musielibyśmy gdzieś iść :D A biorąc pod uwagę, że jest w niej zawartych więcej takich, ułatwiających życie informacji, bez niej byłoby naprawdę… ciężko :D
A pamiętasz to zdjęcie obok? Nauczono nas, że Podświadomość stanowi 90% naszego Ja i że to Ja jest ukryte, nieświadome i poza naszym zasięgiem. Później ktoś odkrył, że jednak można je modelować. I każdy, kto spróbował tego „modelowania”, wie, że jest to dość trudne zadanie, czasami wręcz niemożliwe. Dlaczego? Bo Podświadomość tylko odtwarza to, co jest w niej zapisane i jeżeli jakieś zachowanie zostało uznane przez nasz biologiczny mózg za korzystne, to będzie powtarzane, nawet jeżeli my oceniamy je jako negatywne i za wszelką cenę próbujemy zmienić. To tak w baaardzo wielkim skrócie.
Dziś wiemy, że Podświadomość to nasza magiczna i potężna część – to ona „kreuje” nasze życie. Jest niezastąpionym źródłem cennych informacji i bardzo chętnie nam je udostępnia. Nigdy nas nie nauczono – np. w szkole – jak porozumiewać się z Podświadomością i jak wykorzystywać to potężne narzędzie. Obecnie nie ma już z tym problemu – dostępnych jest kilka, albo i więcej skutecznych technik i obszerne informacje na ten temat.

Podświadomość znana jest jako nasza ciemna strona, cień, siedlisko węży, fabryka bólu głowy i bezsennych nocy. Nauczono nas, że jest źródłem naszych najgorszych instynktów i zachowań, że należy się jej bać jak ognia, trzymać krótko i kontrolować aż do bólu. Taka nasza prywatna Puszka Pandory :D
Jak każdy zapewne się przekonał, najczęściej i tak „ stawia na swoim”, a my zostajemy pobici na placu boju, z mniejszym lub większym poczuciem winy. Znowu…
No cóż, tak naprawdę Podświadomość  jest zupełnie niewinnym narzędziem do przechowywania danych :D To nasz osobisty bank pamięci. Są „w niej” min. zapisane informacje, które znacznie ułatwiają nam życie. Np. czy musisz się uczyć chodzić każdego ranka? Nie. I całe szczęście bo byłoby to bardzo męczące i dzień znacznie by się skrócił… zwłaszcza jak musielibyśmy gdzieś iść :D A biorąc pod uwagę, że jest w niej zawartych więcej takich, ułatwiających życie informacji, bez niej byłoby naprawdę… ciężko :D
A pamiętasz to zdjęcie niżej? Nauczono nas, że Podświadomość stanowi 90% naszego Ja i że to Ja jest ukryte, nieświadome i poza naszym zasięgiem. Później ktoś odkrył, że jednak można je modelować. I każdy, kto spróbował tego „modelowania”, wie, że jest to dość trudne zadanie, czasami wręcz niemożliwe. Dlaczego? Bo Podświadomość tylko odtwarza to, co jest w niej zapisane i jeżeli jakieś zachowanie zostało uznane przez nasz biologiczny mózg za korzystne, to będzie powtarzane, nawet jeżeli my oceniamy je jako negatywne i za wszelką cenę próbujemy zmienić. To tak w baaardzo wielkim skrócie.
Dziś wiemy, że Podświadomość to nasza magiczna i potężna część – to ona „kreuje” nasze życie. Jest niezastąpionym źródłem cennych informacji i bardzo chętnie nam je udostępnia. Nigdy nas nie nauczono – np. w szkole – jak porozumiewać się z Podświadomością i jak wykorzystywać to potężne narzędzie. Obecnie nie ma już z tym problemu – dostępnych jest kilka, albo i więcej skutecznych technik i obszerne informacje na ten temat.

Czyli kreowanie życia to…?

Czyli
kreowanie życia to…?

Według mnie kreowanie życia to proces tworzenia własnej teraźniejszości, zwanej popularnie przyszłością i odbywający się w teraźniejszości. Zgodnie z Prawem Czasu mamy dostęp tylko do chwili obecnej i w tej chwili proces ten trwa. Przejawia się w zdarzeniach, które następują i zdarzenia te, same w sobie są informacją o zawartości naszego programu. Pokazują nam jaka jest treść naszej kreacji. Siódma zasada Huny mówi, że prawda jest miarą skuteczności więc, że jeżeli coś idzie nie po Twojej myśli, to znaczy, że gdzieś jest zapis o innej treści niż byś chciała/chciał. Prawo Wolnej Woli zakłada, że możesz go znaleźć i zmienić.

Ja też kiedyś dokonałam takiego wyboru. Wtedy zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ważny był to wybór. Zdecydowałam, że to co mi podpowiadała intuicja jest dla mnie ważniejsze od opinii i doświadczeń innych i postanowiłam zacząć kierować się moim wewnętrznym głosem. Wtedy też jasno określiłam czego chcę, sprzeciwiając się temu co proponowali mi (czyt. do czego zmuszali mnie) bliscy i ważni dla mnie ludzie. W zdumiewający sposób rzeczywistość wsparła mnie w postaci pomocy znienacka i znikąd. I mimo, że było mi ciężko czułam wewnętrzny spokój. Wiem, że ówczesny wybór w znacznym stopniu przyczynił się do tego gdzie jestem dzisiaj :D „Chwilę” później spotkałam się z Feng Shui i zaczęłam uczyć się jak świadomie kształtować swoje Szczęście.

…i tak na zakończenie

Programy zapisane w naszej Podświadomości są odtwarzane w postaci naszego życia. Jak pewnie zauważyłaś/zauważyłeś moja baza kreacji była dość przygnębiająca i… myślę, że dość popularna. Być może twoja jest podobna?
Takie były ogólnie przyjęte tendencje w podejściu do życia. Moi dziadkowie przeżyli dwie wojny światowe, w tym drugą jako rodzice i wiem, że to było bardzo traumatyczne doświadczenie. Mądrzy tego pokolenia twierdzą, że teraz odtwarzamy ich programy, zapisy doświadczeń wojny – oczywiście w naszych warunkach. Czasami w zupełności wystarczy uświadomienie sobie, że „żyjemy” według programów naszych przodków, usunąć je i nasze obecne problemy same znikają.

Kreowanie życia odbywa się na podstawie treści zapisanych w Podświadomości i na szczęście treści te możemy korygować i tworzyć w sposób świadomy i zamierzony. Wewnętrzny kod można zmieniać i dziś wielu z nas to robi. Ale jak pisałam w tym artykule, koncentracja tylko na zmianie wewnętrznej, często spotyka się z oporami wynikającymi nie tylko z zapisanych programów. Według metafizyki chińskiej świadoma praca nad sobą, to tylko 33% dostępnych nam możliwości. Tak naprawdę mamy do dyspozycji jeszcze 67%. Często wykorzystanie pozostałych zasobów, jest tym brakującym ogniwem w osiąganiu celów. A czasami właśnie zastosowanie ich, zapoczątkowuje i wzmacnia właściwą zmianę.
Muszę tu podkreślić, że niejednokrotnie zauważam, że jedyną przeszkodą w realizacji planów są przekonania blokujące właśnie przed użyciem tych pozostałych narzędzi. Wykorzystując w pełni to, co jest nam obecnie dostępne, możesz już teraz zacząć kreować życie o jakim marzysz. A kreowanie życia o jakim marzysz to osobiste i celowe tworzenie własnej rzeczywistości, to odpowiedzialność i moc, i właściwe wykorzystanie wszystkich zasobów. Paradoksalnie:

Jeżeli wierzysz, że… (wypełnij pierwszym co Ci do głowy przychodzi), masz rację.
A jeżeli wierzysz, że (wstaw twierdzenie przeciwne do poprzedniego)… też masz rację.
Które z tych twierdzeń jest prawdą?
Wybór należy do Ciebie :D

Wszyscy ludzie mają rację,
nawet jeżeli ich przekonania są zupełnie sprzeczne.

Wszyscy ludzie mają rację,
nawet jeżeli ich przekonania są zupełnie sprzeczne.